Opiszę Wam dziś sprawę, przy której sławetny budyń Dr. Oetkera to pestka, a moje eksperymenty literackie spod szyldu "O jedzeniu kupy, patetycznie" są bajeczką dla dzieci. Punktem wyjścia dla moich fuck'ów niech będzie fotografia przedstawiająca sporny, rzekomo konsumpcyjny, produkt:

Producenci jedzenia nie mają ze mną łatwo. Na moje postrzeganie żywności i żywienia wpłynął fenomenalny zin "Lodówa Center", dzięki któremu sam poczułem w sobie sznyt recenzenta (jak dotąd skończyło się na opisach kilku piwek zredagowanych wespół z Gabrysiem). Mimo nawyków, o których za chwilę, mam w sobie elementarną wrażliwość na jedzenie. Wrażliwość ta została właśnie zgwałcona przez zakład produkcyjny "Duda" z Sosnowca i jego "Filet królewski z indyka" po 16,59 / kg.

Powyższy produkt jest "wyrobem blokowym". W to pojęcie wpisują się oczywiście różne mielonki, ale też smaczki czy nawet batony (przypominam, że wciąż mówimy o przetworach mięsnych). Nie powinienem więc mieć pretensji o to, że skład i struktura takiego filetu są niejasne dla przeciętnego konsumenta. Nie mogę mieć też pretensji do nikogo oprócz siebie, że kurczowo trzymam się najtańszego jadła. Z "Filetem królewskim" jest inny, bardziej pilny problem:

Skąd, do kurwy nędzy jasnej Anielki wzięły się w nim dziury!?

Zasadę powstawania dziur w żółtym serze mniej więcej rozumiem. Są to pęcherzyki dwutlenku węgla, wytwarzane w trakcie fermentacji. O ile jednak dedukcja mnie nie myli, wyrób blokowy za 16 złotych nawet, gdyby miał jakieś enzymy, to nie zdążyłby poleżakować wystarczająco długo, aby wytworzyły się w nim "bąbelki". O co zatem chodzi?

Chodzi prawdopodobnie o to, że mięso wraz z dodatkami jest przetwarzane do półpłynnej postaci, którą nabija się formy. Ponieważ zaś chodzi o jak najwyższy przemiał (Duda chwali się, że dziennie wyjeżdża od nich 200 ton wyrobów), masa jest tak szybko przelewana, że robią się w niej bąbelki, które pozostają w finalnym, już uformowanym produkcie. Pycha!

Podczas gdy inżynier, który doprowadzi do tego, że w bloku betonu utworzą się pęcherze powietrza, zostaje uznany za partacza, my dopuszczamy partactwo i niestaranność w żywieniu. Dlaczego tak się dzieje? Może Wy macie jakieś pomysły. Tylko nie pisać mi, że z konieczności...