Przed rozpoczęciem lektury warto zapoznać się z krótką genezą.

SKĄPIEC

OSOBY:

Gabriel
Dorotka
Pieniężna Wróżka
Skąpiec
Przyjaciele Gabriela
Śpiewaczka
Kelner

AKT I

SCENA I
Supermarket. W tle półki z towarami, kilka koszyków/wózków sklepowych, znudzona kobieta na kasie. Na środku sceny stoi kilkoro PRZYJACIÓŁ. Ożywają na widok wchodzącego GABRIELA.

PRZYJACIEL#1
Cześć!

PRZYJACIEL#2
Hejka!

PRZYJACIEL#3
Siema!

GABRIEL
Ja was szukam, a was nie ma!
Przed sklepem żeśmy się umawiali
A wy żeście nie wytrzymali
(Na stronie)
Konsumenci; no dobra - na zakupy pędźcie ładnie
Może i mi co do koszyka wpadnie?

Wszyscy biorą koszyki, Gabriel krząta się niemrawo przy jednej półce, nie mogąc się zdecydować. Przyjaciele kupują w najlepsze, podśpiewują i tańczą z wózkami/koszykami sklepowymi.

CHÓR
Ach jak dobrze wydawać pieniądze!
Ach jak dobrze mieć dużo forsy!
Jeszcze lepiej, gdy portfel lekki
W zamian w koszu zakupów setki!

PRZYJACIELE
(Przerzucając się towarami)

Pomarańcze!
Biedronka!
Czekolada!
Tesco!
Złote zegarki!
Carrefour!
Czipsy!
Gazowane picie!
Banany!
Real!
Gumy do żucia!

Przyjaciele ustawiają się w kolejce do kasy, w tym czasie Gabriel wrzuca do koszyka gumę do żucia.

CHÓR
Ach jak dobrze wydawać pieniądze!
Ach jak dobrze mieć dużo forsy!

Nagle Gabriel głośno klaszcze w dłonie. Wszystko momentalnie cichnie i zastyga w bezruchu. Gabriel występuje na środek.

GABRIEL
Już nie mogę, ledwo znoszę
Ja nic, oni pełne kosze.
Gdzie skąpstwa mego przyczyna?
Gdy wchodzę do sklepu, już się zaczyna:
(Wyjmuje gumę z koszyka i bacznie się jej przygląda)
Gu-ma. Dwadzieścia pięć groszy.
Leży, ba! Klęczy, błaga, prosi!

GUMA
(Kobiecy, namiętny głos zza sceny)
Weź mnie, obedrzyj z papierka, żuj,
A gdy stracę smak - wypluj!

GABRIEL
(Odwija poły kurtki ukazując pliki banknotów)
Na brak kasy nie narzekam
Ale na takie marnotrawstwo się wściekam:
Wypluć ćwierć złotego
To jest poniżej poziomu mojego!
Nie kupię cię gumo!

Gabriel odkłada gumę na półkę, odkłada koszyk i wychodzi szybkim krokiem. Czas zaczyna znowu płynąć. Przyjaciele dokańczają zakupy i wychodzą obładowani. W tle muzyka i śpiew.

CHÓR
Jeszcze lepiej gdy portfel lekki
W zamian w koszu zakupów setki!

KONIEC SCENY I

SCENA II
Pizzeria. Przy stoliku siedzi dziewczyna Gabriela, DOROTKA i czeka.

DOROTKA
Ach, gdzie mój Gabryś miły?
Czekam już od pół godziny.
Zresztą to dla niego typowe
Spóźniać się o godziny połowę.
Zegarka nie ma i kupić nie zamierza
Od miesiąca mi się zwierza:
Kupić? A jak się zepsuje?
I tyle pieniędzy zmarnuję?
I woli chodzić bez zegarka
Opóźniona każda nasza randka...
(Wzdycha)

Przybywa Gabriel. Podchodzi szybko do stolika, Dorotka wstaje, przytulają się na powitanie.

GABRIEL
Cześć, Dorotko moja miła.
Wiem, spóźniłem się..

DOROTKA
Nie - to ja się pospieszyłam.

Siadają. Gabriel klaszcze w dłonie. Czas przyspiesza. Przybiega KELNER z pizzą, Gabriel i Dorotka poruszają ustami, jedzą i gestykulują w przyspieszonym tempie. Na scenę wychodzi ŚPIEWACZKA i śpiewa.

ŚPIEWACZKA
Czas płynie, płynie pieniądz.
Portfel i serce to nie jedno.
Gabryś skąpy jest, ale dla swej Dorotki
Wydałby aktywa i wszystkie trwałe środki.
Wydałby łatwo! Gdyby nie pewien
Mały wredny skąpiec, który w nim drzemie.
Tragiczna to miłość, o tak!
Kiedy chłopak na dziewczynę nie chce kasy wydawać!
Kiedy chłopak na dziewczynę nie chce kasy wydawać!
(Podchodzi do Gabrysia, na ucho)
Ona urodziny obchodzi trzynastego
Sprezentuj jej coś drogutkiego!

Śpiewaczka klaszcze w dłonie, upływ czasu wraca do normy. Wychodzi. Kończy się muzyka. Przychodzi kelner, staje nad nimi i odchrząka.

GABRIEL
(Po chwili milczenia)
Zapłacisz?

DOROTKA
Ja?

GABRIEL
Nic nie stracisz
Oddam na pewno, do końca tygodnia
Nie chce mi się szukać w spodniach
Portfela, ty masz na wierzchu
Nie obnoszę się z kasą po zmierzchu
Jak ukradną? Wielka strata by była.
(Kelner odchrząka po raz drugi)
No dalej! Płać, płać, miła!

DOROTKA
(Grzebiąc w portfelu)
Czy zawsze tak być musi?

GABRIEL
(Do siebie, wyjmując kalkulator)
Obliczmy, żeby nie wyjść na minusik.
Zjadłem pięć kawałków z ośmiu
Co daje sześćdziesiąt dwa i pół ze stu
Razy dwadzieścia jeden złotych
Ooo, to już finansowe kłopoty!
Może zgodzi się na fifty-fifty
A zresztą, niech płaci za wszystkich!

DOROTKA
Mam tylko dyszkę.

GABRIEL
(Do siebie)
Plan w łeb!
(Do kelnera)
Było pyszne
A czy można liczyć na jakąś zniżkę?
(Kelner przecząco kręci głową)
(Do Dorotki)
A znajdziesz jeszcze pięćdziesiąt groszy?

DOROTKA
Skoro prosisz... Nie!
Na bilet mi nie wystarczy.
Na piechotę iść nie będę.

GABRIEL
A ja mogę chodzić wszędzie.
Zdrowo, nie trzeba wydawać p..., to znaczy
Nie wdycha się trujących spalin...

DOROTKA
Trolejbusem?
(Kelner odchrząka głośno, wyraźnie, po raz trzeci)

GABRIEL
(Rozdrażniony)
Dobra! Niech stracę! Płacę!

Gabriel ciska na stół banknot dwudziestozłotowy. Grzebie w kieszeni i dorzuca z rozmachem złotówkę. Całuje Dorotkę w policzek.

GABRIEL
Cześć Dorotko!

DOROTKA
Pa kochanie!

Rozchodzą się, każde w swoją stronę.

GABRIEL
(Wychodząc)
Jestem baranem!

KONIEC SCENY II

SCENA III
Ciemna ulica. Oświetlona wystawa jubilera. Gabriel idzie sam, powoli, z rękoma w kieszeniach.Przystaje na środku sceny.

GABRIEL
Dziś dwunasty, muszę szybko
Kupić prezent. O! tam, za szybką
Jest! Pierścionek z diamencikiem
Kupię go i jej podaruję
Może się zrehabilituję
po dzisiejszym?

Gabriel podchodzi i ogląda pierścionek. Niepostrzeżenie wchodzi SKĄPIEC, mały nędzny człowieczek.

SKĄPIEC
A jak zgubi? Tyle pieniędzy!

GABRIEL
A jak zgubi? Hę? Kto to mówi, do... nędzy?

SKĄPIEC
To ja, twój głos skąpstwa
Nie uciekaj, Gabryś, zostań.
Zobacz sam, co chcesz zakupić
Pół tysiąca chcesz wypuścić
Na pierścionek dla dziewczyny?
Gabryś, nie bądźże naiwny
Ona Cię nie kocha wcale
Kocha, gdy rozpuszczasz kasę.

GABRIEL
Ale, co to ze mnie za narzeczony
Gdy nie wydaję na miłą mamony?

SKĄPIEC
Powiem ci jedno Gabryś i uwierz mnie
Pierścionek nie przyda się ani Tobie, ani jej.
A pieniędzy szkoda...

GABRIEL
Szkoda...

Skąpiec bierze Gabriela pod rękę i wyprowadza, światło na wystawie przygasa, nagle obaj znowu wpadają na scenę, silnie popchnięci przez wkraczającą na scenę PIENIĘŻNĄ WRÓŻKĘ. Jest ubrana w coś błyszczącego, na głowie nosi diadem itd.

SKĄPIEC
Biada mi!

GABRIEL
Kto to?

SKĄPIEC
(Jąkając się)
Wróżka Pieniężna
Demonica niesłychanie potężna
Nic tu po mnie, żegnajcie oszczędności
Gdy Pieniężna Wróżka przychodzi w gości!
Czego chcesz ode mnie?

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
Od ciebie? Nic. Zmiataj!

SKĄPIEC
(Obejmuje Gabriela)
O nie! Zostaw go w spokoju
Odejdź wróżko! Odejdź w pokoju!
Gabriel jest zaledwie oszczędny
Powiedz, że tylko chcesz nam stracha napędzić.

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
(Wyjmuje monetę jednogroszową)
Zobacz Skąpcu, mam tu grosik!
Chyba nie dasz się dwa razy prosić?
Łapaj grosza, jeśliś skąpy
(Wyrzuca daleko groszaka, Skąpiec posłusznie biegnie za nim)
I nie wracaj, nim nie skończę.
(Podchodzi do oszołomionego Gabriela, przymila się)
Cześć Gabrysiu! Wiesz, co słyszałam
Że ty wiele gotówki posiadasz
Zaciekawiło mnie to tak niezmiernie
Że postanowiłam ujrzeć ciebie
Gabrysiu miły w osobie własnej
No, a teraz... wyciągaj kasę!
(Pieniężna Wróżka dobiera się Gabrielowi do bluzy i kieszeni)

GABRIEL
(Odpycha)
Hola!

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
(Śpiewa)
Chłopcze! Odkryj to
Jak pieniądze dobrze jest wydawać!
Zrozum! Wielkie zło
To zbyt duże kwoty pozostawiać
I ich wcale nie roztrwaniać!
Porzuć w sobie skąpca, odkryj radość życia
W którym niczego na procent nie przeliczasz!
Uwolnij oszczędności, bo na co masz oszczędzać?
Mówię ci to ja, Wróżka Pieniężna
(Podchodzi do Gabriela i bierze go do tańca, Gabryś tańczy niezdarnie, z coraz większym uśmiechem)
Skąpca już nie ma, daleko pobiegł
Rób uważnie to, co ja ci powiem
Zacznij szastać kasą na prawo i lewo
Dosłownie niech banknoty wzbiją się w niebo
Pieniądze są po to, żeby je wydawać
Więc przestań marudzić, kasę swoją dawaj!
(Gabriel i Pieniężna Wróżka zaczynają rozrzucać wokoło banknoty)
Kupuj wszystko co na drodze ci stanie
Bez Skąpca jesteś pieniędzy swoich panem!
Bez Skąpca jesteś pieniędzy swoich panem!

Gabriel i Pieniężna Wróżka tańczą chwilę, Gabriel bierze pierścionek z wystawy, zostawiając plik banknotów, chowa go do kieszeni i razem z Wróżką oddala się, wciąż szastając pieniędzmi. Przez scenę przebiega zdyszany i załamany Skąpiec.

KONIEC SCENY III

SCENA IV
Ta sama ulica za dnia. Gabriel nonszalancko wchodzi z jednej strony, z naprzeciwka wchodzi Dorotka.

GABRIEL
(Śpiewa)
Mam dla ciebie coś pięknego
Niczym ty, niepowtarzalnego
To z okazji twych urodzin
Coś co w tobie wzbudzi podziw
(Na scenę wbiegają przyjaciele Gabriela z prezentami dla Dorotki: złotym pieskiem, pudełkiem z kokardką, butami itp. Tańczą i biegają wokół nich)
Wszystko dla ciebie! Wszystkiego najlepszego
Zdrowia, uśmiechu i szczęścia wielkiego
A na dokładkę do tych życzeń
Masz tu pierścionek z diamencikiem.

CHÓR
Nadstaw rączkę, wystaw palec
Chłopiec ci pierścionek daje x2
(Gabriel klęka przed Dorotką i zakłada jej pierścionek. Obejmuje ją)
Wszystko dla ciebie! Wszystkiego najlepszego
Zdrowia, uśmiechu i szczęścia wielkiego x2

Śpiew i zabawę przerywa nagle głośne klaśnięcie. Pieniężna Wróżka wkracza na scenę. Przyjaciele są przestraszeni i uciekają.

DOROTKA
Kto to?

GABRIEL
Długo by o tym gadać.
Dzięki tej pani mogę podarunki składać
Pieniężna Wróżka się nazywa?

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
W istocie
Gabrielu, zaraz będziesz w kłopocie
Jeśli nie wyjawisz, kim ta dziewczyna
U Twego boku, bo mnie już zaczyna
Cała ta sytuacja martwić
Gdzie dla mnie są podarki?

GABRIEL
Dla ciebie? To nieporozumienie
To Dorotki pierścionek, ja się z nią ożenię!

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
Jak to? To nie dla mnie ten cały zbytek?
To nie dla mnie wydatki i zakupy śliczne?

DOROTKA
Haha, toż dla narzeczonej swojej
Na wydatki ciężko mu się zdobyć
Co dopiero... zaraz... kto ty?

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
Ja - to kłopoty
Ja to wybawienie Gabriela
Od tego, co mu doskwiera
Czyli ohydy do konsumpcji
Naprawdę, on jest mój ci!
Żeby Ci powiedzieć więcej Moja jego kasa!

DOROTKA
Ale moje serce!

GABRIEL
I pierścionek!

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
Co za dzień! Co za dzionek!
Albo ona, albo ja wybieraj!

GABRIEL
Ona!

PIENIĘŻNA WRÓŻKA
Nie wiem, co cię do desperacji popycha
Albo ja, albo nikt, Dorotka niech zdycha.

Pieniężna Wróżka wyjmuje złoty rewolwer i strzela w kierunku Dorotki. Rani ją. Dziewczyna upada nieprzytomna. Pieniężna Wróżka odchodzi ze śmiechem. Gabriel wyjmuje telefon i dzwoni na pogotowie, klęcząc nad Dorotką.

GABRIEL
(Dyszy do telefonu)
Halo? Moja ukochana
Leży na ulicy, wielka plama
Krwi od postrzału się powiększa
Proszę! Proszę szybko przyjeżdżać!
Kurs? Pięćdziesiąt złotych? Bez pr...

Nagle wchodzi Skąpiec. Wchodzi w słowo Gabrielowi.

SKĄPIEC
Gabrysiu! Wpędzasz się w kłopoty!
Tyle kasy. Zmarnowane, jeśli umrze!

GABRIEL
(Powstaje i zbliża się gwałtownie do Skąpca)
Dość tych bredni, skąpy głupcze!

Gabriel uderza Skąpca w twarz, ten efektownie się przewraca. Nadjeżdża karetka i zabiera Dorotkę z Gabrielem. Po jakimś czasie Skąpiec dochodzi do siebie, otrzepuje się i wstaje.

SKĄPIEC
Ta historia dobrze się kończy
Bo ten postrzał był niegroźny
Pieniężna Wróżka stąd odeszła
Bez niej przyszłość dużo lepsza
Naszej pary, moja także
Choć pobity byłem strasznie
To się czegoś nauczyłem
Pozostawiam do przemyśleń:
Nie dajcie się kierować kasie
To może zniszczyć życie Wasze!
Kierujcie się sercem, szukajcie miłości
Jeśli chcecie szczęścia i przyjemności.

KONIEC SCENY IV

KONIEC AKTU I

KONIEC