Był taki serial "Cienka niebieska linia" z Rowanem Atkinsonem. Ale ja nie o tym. Preferuję grube rzeczy, więc opowiem Wam o znaczeniu grubej niebieskiej linii w sztuce wideo.

Żebym nie wyszedł na ignoranta - w końcu uważam się za filmowca - ochoczo będę stosował określenie "niebieska kreska" wymiennie z pojęciem "efektu flary". Otóż, drogie dzieci, jest to efekt [flary], który ma za zadanie uatrakcyjnić warstwę wizualną teledysków. Niebieska linia jest nakładana w miejscu, gdzie znajduje się jakieś źródło światła w tle (odbłysk w szybie, reflektor), a czasami nawet tam, gdzie w ogóle nie ma źródła światła. Z punktu widzenia teorii barw i sztuki operatorskiej, sensem tej linii jest prześwitywanie i błyszczenie.

Na przeprowadzenie szczegółowego researchu zabrakło mi woli Charakterystyczny, błękitny rozbłysk światła pojawił się po raz pierwszy raz w teledysku "Hard to love you" grupy "The Millennium Rockers" w 1982 roku i od tamtej pory użyto tego efektu w przeszło 540 klipach. Ten duży zbiór wyznacza pewien logiczny wspólny mianownik dotyczący wykorzystania efektu flary.

Niebieska linia w teledysku niesie ze sobą komunikat: właśnie słuchasz wulgarnej, skomponowanej dla debili, do cna komercyjnej muzyki. Nie zdziwiłbym się, gdyby przy każdej emisji takiego klipu Bóg zabijał małego kotka. Jeśli oglądasz teledyski, przyjrzyj się im pod kątem efektu flary - zdziwisz się jak jest on popularny, wyciągniesz wnioski i... zgodzisz się ze mną.

Miłośnikom moich głupawych, acz niepozbawionych sensu, teorii, polecam także lekturę tekstu "Zasada 40 minut".