Dziwka jako aktorka?
Życie ubogiego filmowca do najłatwiejszych nie należy. Bo wiadomo, zamożnego filmowca stać na wszystko, nawet na opłacenie kobiet, które przenigdy nie zdobyłyby się na ozdobienie swoją osobą kolejnej artystycznej szmiry. Ta świadomość omalże popchnęła mnie do poszukiwania "muzy" wśród źródeł nie do końca związanych ze sztuką filmową...
Kino kobiece, kino męskie? Prawda!
W ponad 150 krótkich, amatorskich filmach, jakie dotychczas nagrałem, postacie żeńskie pojawiają się sporadycznie, a ich konstrukcja jest dalece bardziej uboga niż charakterystyka męskich charakterów. Pamiętam dokładnie, kiedy postanowiłem odmienić ten stan rzeczy. Było to 14. kwietnia 2011 o godzinie 19:34, gdy jako jeden z widzów festiwalu Złote Mrówkojady obejrzałem właśnie film "Krwawy księżyc" Błażeja Kujawy.
Poruszony pięknem i odwagą występujących w nim dziewcząt, uderzyłem do samego reżysera z oczywistym w tej sytuacji pytaniem, skąd pozyskuje aktorki. Otóż znalazł je on na pewnym portalu, którego nazwę uświadomiła mi nieco później koleżanka.
Voila!
Zalogowałem się na rzeczonym portalu i w pierwszej chwili przyszedł zachwyt. Do wyboru, do koloru - tylko wysyłać propozycje! Po kilku dniach i przejrzeniu kilkuset profili mój zapał nieco ostygł - tych, po których od razu widać, że mają także piękne wnętrze oraz w wieku, w którym propozycja nagrania filmu nie wzbudza natychmiastowych podejrzeń o paranie się pedofilią, jest zaledwie ułamek. Gdy odejmiemy od tej garstki jeszcze te, które odpowiadają tylko wybranym, te dla których zgrabny amatorski showreel to nie portfolio oraz te, które po przeczytaniu "zwrot kosztów" odpowiadają, że chciałyby, ale przypomniały sobie, że mają mnóstwo pracy, pozostaje nam już bardzo ograniczona liczba. Elita - chciałoby się powiedzieć.
I rzeczywiście, udało się, lecz jak dotąd tylko raz i do tego dawno. Moje dalsze poszukiwania, które - bardziej lub mniej intensywnie - trwają po dziś dzień, pozwoliły mi sformułować wnioski końcowe.
To są wnioski końcowe
Ten tekst miał być pierwotnie zatytułowany "Cnotki". Nie mam jednak pretensji o to, że każda, nawet początkująca modelka pragnie zarobić, co więcej nauczyłem się już, że każda, nawet dostępna tylko dla wybranych modelka za odpowiednią kwotę będzie skłonna dopisać obdarzonego niezbyt interesującymi pomysłami, ale zamożnego filmowca do tego wąskiego grona. Do tego specjaliści, którzy zazwyczaj grasują na forach ogólnie pojętych portali ze sztuką przekabacą Cię tak, że niezależnie od tego, czy chcesz pozować, czy fotografować (filmować), to Ty musisz płacić. Jak jednak wycenić taką pracę? Nie wiem, ale wierzę, że gdzieś tam w sieci (a może i w realnym świecie?) są kobiety, takie jak z "Krwawego księżyca", które zapragną wystąpić za darmo i z chęci przeżycia przygody.
Gdybym jednak musiał zapłacić choćby 100 złotych za dzień zdjęciowy, wolę za tę kwotę poszukać innego typu "artystki" na jedną godzinkę. Co prawda ryzykuję, że będzie miała niefotogeniczną twarz (może dlatego je zamazują w anonsach towarzyskich?), ale za to w cenie mam studio zdjęciowe, no i jeśli uwinę się z kręceniem szybciej, to dostanę lodzika na odchodne.
A może poćwiczę autoprezentację? Gdybyście byli aspirującą modelką, jaka byłaby Wasza reakcja na taką wiadomość?
Cześć kochanie. Szukam dziewczyny do filmu. Tylko nie pomyśl, że to jakiś pornos, hehe :*